środa, 10 czerwca 2009

IT HAS BEGUN! RATATATATA!

Fascynujące wieści ze świata polityki jak codzień dostarczył wspaniały portal onet.pl. Na czołowym miejscu wiadomość "Posłanka PiS chce odejść z klubu". Zanim klikne tylko po to żeby pośmiać się z prostactwa komentarzy odpowiadam w myślach na nagłówek: NO TO NIECH WYPIERDALA, nie wiem co mnie to ma obchodzić, ani co robi w najbardziej poczytnym polskim miejscu w sieci. Ale zjeżdżam szybko do komentarzy obracając głowę żeby tylko nie przeczytać ani pół zdania z tych bzdur i już przypominam sobie, że nie ważne o czym jest news, ważne żeby pospulstwo się miało gdzie wyszumieć. Ogarnia mnie żałość. Co ci ludzie sobie myślą. 

"Niech PiS trwa jak najdłużej!!! 
Bo z kogo będziemy się nabijać?"

~internauta 

Doskonale podpisany kolejny pracownik księgowości, z wyraźną potrzebą poczucia przynależności do jakiejś szerszej wspólnoty. Wspaniały wybór, zrzeszenie wielkich kontestatorów politycznych znieczulających się na ból życia w uciśnieniu przez produkowanie tysięcy komentarzy do wiadomości o tym, że jakaś gruba baba dorwała się do mikrofonu.

"PO tonie. Dostała dwa razy mniej głosów niż w sądażach GW"
~precz z głupotą 

Tu z kolei wyrafinowany rodzaj prowokacji, który będzie dostarczał mi mnóstwo ciekawych przypadków. Słowo "sądaż" mógł z takim podpisem połączyć tylko ktoś świadomy tego co robi, albo ktoś z kogo chyba nawet nie wypada się już śmiać. Za to wypada, a może i nawet należy, śmiać się z ludzi, którzy są tak napaleni na partycypację w dyskusji społecznej, że autentycznie i poważnie odpisują na takie posty.

"Co tam dwa, jak już masz łgać to na całego. NaPiSz sześć ...
... razy mniej, lepiej się poczujesz :)))"
 
~Zdun

No wybornie. Zdun zastosował jedną z moich ulubionych, a zarazem najbardziej kretyńskich sztuczek onetowych. Zaszyfrował starą dobrą metodą przekazu podprogowego na jaką partię napierdala, nie pisząc de facto jej nazwy. Jestem pod wrażeniem, ta technika na pewno powstała w toku fascynującej ewolucji. Pomijam już, że prawdopodobnie nikt oprócz mnie i Zduna nie przeczyta jego odpowiedzi na najgłupszy post wątku, ale nawet gdyby, to co Zdun chciał osiągnąć? Może liczy, że dzięki niemu ludzie przestaną kłamać. A może chciał poprostu postawić nazwę partii blisko słowa "łgać" i mieć nadzieje, że jeżeli zastosuje tę sztuczkę jeszcze 15000 razy to może jakieś niezorientowane politycznie osoby faktycznie uwierzą, że akurat partia której Zdun nie lubi łga więcej od partii którą Zdun lubi? Co za frajer... Na szczęście frajerzy od innych Wielkich Partii Politycznych stosują z równą zawziętością te same sztuczki więc wszystko się równoważy. Szkoda, że tworzą przy tym wielką stertę śmierdzących internetowych śmieci. obliczyłem aobie ostatnio, że w około tydzień na samym onecie niekochane przez nikogo trzynastolatki uzewnętrzniając się produkują więcej tekstu niż cała kultura europejska przez 1500 lat...

"Ta Platforma to jakoś wg pisiorów tonie już od dwóch lat i ... 
... jakoś nie może utonąć. A pisiory dalej się pocieszają od
wyborów do wyborów."

~amen 

Ten, a może ta, nie miał nawet żadnego pomysłu na wpis i widać, że i te dwa zdania na siłę składał pewnie kilka dobrych minut. Najwyraźniej sam dostrzegł swoją okrutną porażkę, skoro w podpisie aż musiał odwołać się do wyobrażeń siły wyższej żeby nadać jakieś znaczenie swojemu zdaniu. I to już nawet nie znaczenie semantyczne. Najwyraźniej pan amen poczuwa jakiegoś rodzaju boskie powołanie do głoszenia objawionych mu prawd na temat fascynującego życia politycznego Polski na poczatku XXI wieku. Coż, biorąc pod uwagę, że oprócz niego jestem jedną z dwóch osób które to kiedykolwiek przeczytają gratuluje mu skuteczności. Chociaż niewykluczone, że jego słowa za sto lat zaczną spisywać jacyś zafascynowani drzemiąca w nim wiedzą schizofrenicy i oferując wyrwanie z bezsensowności życia codziennego założą kult jego wspaniałości, który przetrwa może nawet ze dwa tysiące lat....